Dziesięć lat temu hucznie obchodziliśmy umowne 700-lecie istnienia naszej wsi. Częścią tych uroczystości była konferencja 23 listopada 2013 r., na której z odczytami nt. historii Golęczewa wystąpili m.in. historycy prof. Izabela Skierska i prof. Tomasz Jasiński, archeolog Andrzej Krzyszowski. W tym szacownym gronie miałem przyjemność wystąpić i ja, prezentując stare widokówki. Poniżej zapis tej prezentacji, zredagowany przez p. Marię Bajer (tekst ukazał się w książce podsumowującej obchody, wydanej przez Stowarzyszenie Golęczewian).
Pokaz pocztówek starego Golęczewa
Grzegorz Grupiński
Szanowni Państwo! Jestem byłym mieszczaninem, który podobnie jak moi średniowieczni poprzednicy, XIII-wieczni mieszczanie poznańscy, o których mówiła przed chwilą Pani Profesor Skierska, do Golęczewa przybył, tyle że nie było to tak dawno. W czasie gdy się budowałem, na allegro trafiłem na starą pocztówkę z Golęczewa, którą kupiłem.
To była pierwsza z posiadanych przez mnie obecnie pocztówek i od tego czasu, przez sześć następnych lat kupiłem ich piętnaście czy szesnaście. Stopniowo moja kolekcja się rozrastała a rozpoczęła ją ta właśnie pocztówka, przedstawiająca Gospodę pod Złotą Gwiazdą wraz z szyldem sklepu kolonialnego, czyli budynek, który znajduje się naprzeciwko nas.

Chcę dziś zaprezentować Państwu zgromadzony przeze mnie zbiór ukazujący Golęczewo wtedy, kiedy w pierwszych latach XX wieku, było wzorcową wsią niemiecką Golenhofen.
Warto na wstępie wyjaśnić, dlaczego w ogóle powstało tyle pocztówek z Golęczewa? To przecież nie jest absolutnie tak, że każda wieś w okolicy, na początku dwudziestego wieku miała szczęście być publikowana i dokumentowana tak szeroko.
Oczywiście wszyscy wiemy, że Golęczewo było wyjątkową miejscowością, wzorcową wsią niemiecką, której wybudowanie rozgłaszano po całych ówczesnych Niemczech. Więc już choćby z racji propagandowych ilość tych widokówek, sprzedawanych na poczcie, była dość duża. Warto też pamiętać o tym, że ówcześni mieszkańcy wsi pochodzili z dalekich stron. Musieli utrzymywać jakiś kontakt ze swoimi rodzinami, więc wysyłali dużo wiadomości, dużo listów, dużo pocztówek. Stąd, siłą rzeczy popyt na pocztówki z Golęczewa był duży.
Ale to nie wszystko. Zamieściłem tutaj urywek z przewodnika polskiego z tamtego czasu, z którego wynika, że Golęczewo było po prostu popularnym celem wycieczek. Tak samo jak i dzisiaj do Puszczykowa, tak wtedy udawano się, powiedzmy na weekendowe wypady, do naszej wsi, po to żeby zobaczyć jej architekturę. Jak widać zainteresowanie Golęczewem dotyczyło również Polaków.

Na pocztówkach widzimy oczywiście znane nam domy…

[w momencie prezentacji następuje ożywienie widzów, spontanicznie włączają się rozpoznając domy, wymieniając nazwiska aktualnych i poprzednich ich właścicieli:
– To może ja powiem – pierwszy po prawej, tam mieszkał pan Lachowski.
– Później powinna tam być jakaś droga, która teraz Wodna się nazywa. Dalej mieszkał po wojnie pan Antkowiak a później pan Bednarek.
– Może ja uzupełnię tę wypowiedź. Pierwszy dom to jest dom pana Grabowskiego, drugi dom to w tym domu dwoje mieszkało lokatorów, jeden to był Widigier od zachodu, a drugi to był Muszyński, dalej jest dom Chylińskiego, widać nawet część obory. Później to był Arwa…
– I teraz dalej w tym domu, co ma ten poprzeczny dach, taki skośny, to mieszkał pan Zika…]
Następna pocztówka. Mamy tutaj szkołę – przypuszczam, że jest to zakończenie roku, bo widać, że drzewa są w pełni rozwinięte, liście są podkolorowane na zielono, dzieci jest około czterdzieścioro. Potem pokażę zbliżenie tej pocztówki, pod koniec prezentacji.

Poznajecie Państwo ten kamień, w zasadzie wygląda tak samo dziś, tylko teraz jest trochę bardziej zapadnięty w ziemię.
[- Tak samo przekrzywiony].
Tak, tu jest jeszcze jeden ciekawy szczegół, prawie że niewidoczny. Proszę zwrócić uwagę na ten napis. Na części domów w Golęczewie były umieszczone przysłowia niemieckie czy różne inne hasła. I tutaj nad tą wnęką gotykiem pisane jest przysłowie, które wydrukowano do góry, czyli: „Chłopski stan jest najpiękniejszym stanem w całym kraju”. Takie bardzo krzepiące hasło.
To samo miejsce, ale w zupełnie innej scenerii. To zdjęcie zostało wykonane trzy tygodnie po wybuchu I wojny światowej. Na drugiej części tej pocztówki jest dokładna data podana, czyli druga połowa sierpnia 1914 r. Msza polowa z udziałem niemieckich żołnierzy i mieszkańców Golęczewa. Można sobie wyobrazić nastrój tej chwili. Oni zaraz wyruszali na front.

Ten widok pokazuje jak, bardzo zmieniło się Golęczewo. Część z Państwa pewnie kojarzy – jest to widok na miejsce przed szkołą, ale od strony torów kolejowych. Obecnie na oryginalnej podmurówce tego domu, na miejscu tego domu znajduje się apteka. Dalej widzimy szkołę, no i przede wszystkim w centralnym miejscu możemy podziwiać ozdobną studnię, która niestety została zniszczona w latach bodajże pięćdziesiątych, a dalej skrzyżowanie.

Kolejne ciekawe zdjęcie, na pewno Państwo kojarzycie miejsce To skrzyżowanie ulic Lipowej i Dworcowej. Ciekawym szczegółem jest tutaj drogowskaz. Proszę spojrzeć. Na pewno w jedną stronę wskazano Zielątkowo, w drugą Chludowo, w trzecią – Sobotę. Zawsze się zastanawiałem, co było napisane tutaj na tym drogowskazie w stronę dworca. W sumie żadnej miejscowości tam nie ma.

Oto kolejna ciekawostka, pocztówka jedyna w swoim rodzaju, Tak jak my organizujemy obchody Święta Niepodległości 11 listopada, tak i Niemcy też mieli swoje patriotyczne obchody. Ta pocztówka została wydana z okazji ufundowania sztandaru Kriegervereinu. Kriegerverein było organizacją zbliżoną do ZBOWID-u. Czyli kołem kombatanckim, które pełni funkcje dokumentacyjne i szkoleniowe. Można więc jego działalność określić jako formę aktywności patriotycznej. Na sztandarze, jak widzimy, umieszczona została informacja, że jest to koło z Golęczewa i okolic.

Na innych pocztówkach można się też przekonać, że zegar o którego tarczy można powiedzieć, że w cudowny sposób została odnaleziona kilka miesięcy temu i teraz stoi w pomieszczeniu obok… że ten zegar nie jest czczą dekoracją. Ten zegar uwieczniony na zdjęciach cały czas działa, bowiem każda pocztówka pokazuje inny czas.

To jest bardzo ciekawe zbliżenie na studnię. Widzimy tutaj u góry początek napisu pisanego gotykiem. Bardzo ładnie ubranych ludzi. Przypuszczam, że ten pan, który tutaj stoi, to jest jakiś oficer, który na niedzielny wypad z poligonu czy koszarów w Biedrusku wybrał właśnie wycieczkę do Golęczewa.
A to jest niestety bardzo niewyraźny widok na salę restauracji w Golęczewie. To jest skrzydło tego budynku, które obecnie, niestety, znajduje się w bardzo kiepskim stanie. Przyznam się szczerze, że marzę o tym, żeby ktoś to odbudował i żeby znów była to jakaś restauracja. Była to sala bardzo bogato zdobiona boazeriami. Według opisu, który gdzieś znalazłem, był tam też ozdobny drewniany wizerunek orła niemieckiego.

To jest widok umieszczony na pocztówce wyjątkowej. Nie jest to fotografia, tylko rysunek, grafika. Niewątpliwą ciekawostką jest fakt, że ten plac między szkołą a gospodą jest jeszcze pusty. A widoczna tam głęboka dziura najprawdopodobniej jest wykopem pod fundamenty studni, którą Państwo przed chwilą oglądaliście.

Inny ciekawy szczegół, na który chcę zwrócić uwagę Państwa, to powiększenie fragmentu pocztówki ukazującej mszę polową. Domyślam się, że to są przenośne organy, może przy nich siedzi organista czy może wręcz pastor, który przyjeżdżał raz na dwa do Golęczewa tygodnie na mszę. Odprawiał ją w sali, gdzie obecnie mieści się przedszkole.


Kolejny szczegół to widoczny nad dachami wiatrak pompy wodnej na ulicy Wodnej, obiekt zniszczony chyba w latach sześćdziesiątych.
Tutaj piękne młode panny… A tutaj panowie z dumą prezentują maszynę rolniczą, bodajże jest to żniwiarka.

Na niektórych pocztówkach można przeczytać, co sobie ludzie pisali. Niestety nie wszystko jestem w stanie odcyfrować. Raz, że niemiecki znam słabo, a dwa że część pocztówek jest pisana gotykiem, gdzie są zupełnie inne litery niż w druku. Gdyby ktoś chciał i był chętny, to zapraszam do kontaktu i do pomocy, żeby to przeczytać.
Ta pocztówka akurat jest czytelna. Najprawdopodobniej żołnierz, który przyjechał właśnie na wycieczkę do Golęczewa pisze do swojej znajomej Szwedki, w Göteborgu: miłe pozdrowienia z wycieczki do kraju Polaków. Proszę zwrócić uwagę to jest ciekawe „Ins Polen Land”. Przyjechał do niemieckiego Golęczewa, a jednak postrzegał to miejsce jako kraj Polaków. Pocztówka jest wysłana ze stemplem Warthelager czyli Biedrusko.

Zachęcam do tego, żeby na pamiątkę kupić sobie zestaw ośmiu pocztówek, które dla Państwa wybrałem. Są to reprinty – bardzo czytelne, w bardzo dobrej jakości, bardzo efektownie wyglądają. Można je powiesić na ścianie, schować do szuflady albo po prostu wysłać do znajomych, bo z tyłu jest miejsce na znaczek.

Na koniec tej podróży w czasie do jakiej Państwa zaprosiłem proponuję mały konkurs. Zadam pytanie. Kto pierwszy zgadnie, jako zwycięzca, otrzyma komplet pocztówek. Szanowni Państwo, wyobraźmy sobie, że jesteśmy na dworcu w Golenhofen. Jest rok 1914, wsiadamy do pociągu, który o 9.30 opuszcza stację. Kiedy będziemy w Posen? Proszę podać dokładnie, co do minuty, ile jechał pociąg do Poznania?
[ z sali pada odpowiedź: O 9.55, czyli jechał 25 minut. ]
Brawo. Gratuluję Pani i przekazuję obiecaną nagrodę. Nie mogę jednak powstrzymać się od pytania jak długo jedzie pociąg do Poznania dziś po stu latach. Czy ktoś z Państwa wie?
[z sali pada odpowiedź: 23 minuty.]
Pozwolą Państwo, że pozostawię ten fakt bez komentarza. A za uwagę serdecznie Państwu dziękuję.
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.