1919: 62 posłów polskiego Sejmu zwiedza Golęczewo

Golęczewo jeszcze niemieckie, a już pod polskim panowaniem. Taką wieś zwiedzała wielka grupa posłów polskiego Sejmu w zaledwie kilka miesięcy po Powstaniu Wielkopolskim. Relację z tej wizyty, zawierającą bardzo ciekawe spostrzeżenia, można przeczytać w wydawanym w Cieszynie czasopiśmie „Rolnik Śląski”, wydanie z 1 lipca 1919 r. Z artykułu w innym tytule prasowym wiemy, że wizytacja byłej już wzorcowej wsi niemieckiej odbyła się dokładnie w poniedziałek 5 maja rano. Uczestniczyło w niej aż 62 posłów Sejmu odrodzonej Rzeczypospolitej!

Jeden z nich, niestety nieznany mi z nazwiska, jest autorem poniższej relacji.

Z Poznania

Dzielnica poznańska postanowiła w tym roku szczególnie uroczyście obchodzić święto narodowe 3. Maja. Zaproszono i Sejm na owe uroczystości, chcąc dać posłom możliwość obeznania się z tutejszymi stosunkami. Na programie trzeciego dnia pobytu posłów w Poznańskiem było zapoznanie się z wsią poznańską i z stosunkami rolniczymi. Chcę się pokrótce z czytelnikami „Rolnika śląskiego” podzielić z mojemi spostrzeżeniami.

Rano 5. maja pojechaliśmy pociągiem nadzwyczajnym do wsi Golęczewo, którą Prusacy ochrzcili na Golenhofen. Urządził tam rząd pruski po wykupieniu majątku od sprzedawczyka olbrzymim nakładem wzorową kolonię niemiecką, służącą na pokaz. Kolonia jest bowiem nie tylko wzorowo, ale nawet i z pewnym przepychem urządzona, Prusacy lubili się nią chwalić.

Kolonia liczy przeszło 40 gospodarstw od 5 do 15 ha. Kolonistów sprowadzono z wszystkich stron Niemiec i z Rosyi. Po polsku nie rozumieją zupełnie nic a w szkole, w której mają także salę do nabożeństw (koloniści są wyłącznie ewangelikami) nawet jeszcze obecnie nie uczą po polsku. Kierownik szkoły (jednoklasówka) informował nas, że postanowiono przyjąć drugiego nauczyciela, Polaka, któryby uczył dzieci po polsku. Uczęszczanie dzieci do szkoły jest bardzo dobre, dzieci tylko w razie choroby pozostają w domu. Tego po naszych wsiach brakuje, prawie każdy dzień jest jakaś wymówka do pozostawienia malca w domu. Kto na tem cierpi?

Wieś jest wybudowana w sposób niemiecki koło drogi, jedna zagroda obok drugiej. Domki mieszkalne są zbudowane w stylu dworkowym, niektóre z nich nawet dosyć gustownie wyglądają, ale są trochę za małe. Chlewy i stajnie są dobudowane do domów. Zabudowania świadczą wymownie, że Prusacy nie szczędzili pieniędzy na te kolonię. Za to mieszkańcy nie dbają bardzo o zewnętrzny wygląd swych siedzib, które są grubo zaniedbane, i odrapane. I wewnątrz domów nie panuje szczególny ład. Widocznie nie najlepszym materyałem są owi koloniści albo ze znacznemi ulgami oddanych im gospodarstw nie oceniają należycie jak zresztą każdy to czyni z darowanym lub na wpół darowanym przedmiotem.

„Mieszkańcy nie dbają bardzo o zewnętrzny wygląd swych siedzib, które są grubo zaniedbane, i odrapane”

Bydło – rasy holenderskiej – nie cieszy się szczególną opieką. Jest chude i za mało czyszczone. W ogóle na każdym kroku widać grube zaniedbania. Najlepiej się jeszcze reprezentują konie; hodowli świń prawie że nie ma. Gleba jest średnio-lekką, piaszczystą. Urodzaje – o ile było można ocenić, są mniejsze niż średnie.

Na zapytanie postawione kolonistom, czy chcą pozostać, oświadczyli, że chętnie, o ile tylko rząd polski im pozwoli. Mam nadzieję, że tego nie uczyni, nie ma bowiem najmniejszego interesu ochraniać ludzi, których wprowadzono do kraju celem rugowania rodzimej ludności i wypychania jej z ojczystego kraju na wygnanie, na emigracyę. Wynarodowienie tych Niemców nie może także przynieść najmniejszych korzyści, bo polski lud rolniczy dzielnicy poznańskiej przedstawia zdrowszy i lepszy materyał.

Ciekawą jest rzeczą, że żaden z kolonistów, z którymi rozmawiałem nie był w stanie wyjaśnić, ile ma za gospodarstwo zapłacić. Widocznie procent i wpłata kapitału złożona na 60 lat tak mało obciążą kolonistę, że nie odczuwa nawet potrzeby pytać się o cenę. Przypuszczają, że cena 1 ha wraz z zabudowaniami wynosi około 600 marek. Inteligencya u tych ludzi nie jest nadzwyczajną i przeciętnie nasz chłop śląski stoi bezwarunkowo znacznie wyżej od nich.