15 maja br. na niderlandzkojęzycznym portalu Historiek.net ukazał się artykuł o historii Golęczewa. Jego autor, Bruno De Cordier, profesor uniwersytetu w Gandawie, podczas pisania artykułu korzystał z treści ze strony goleczewo.com, oraz odwiedził naszą wieś w kwietniu. O wrażenia zapytałem go w krótkim wywiadzie.
Tytuł artykułu to „Golenhofen, een ‘Duits modeldorp’ in Pools gebied (1901-1918)” – Golenhofen, niemiecka wieś modelowa na polskiej ziemi. Autor przedstawia w nim tło historyczne – od rozbiorów Polski, przez germanizację, działalność Komisji Osadniczej, po Powstanie Wielkopolskie i II wojnę światową. Ale to Golęczewo jest bohaterem tekstu. I to jest prawdopodobnie pierwszy w historii materiał o naszej miejscowości po niderlandzku (holendersku/flamandzku). Oto link do artykułu…

Bruno De Cordier jest profesorem nadzwyczajnym i zastępcą kierownika w Katedrze Badań nad Konfliktami i Rozwojem na Wydziale Nauk Politycznych i Społecznych Uniwersytetu w Gandawie (Gent, Belgia).
Zdjęcie: Universiteit Gent
Jak dowiedziałeś się o Golęczewie i dlaczego zainteresowałeś się naszą wsią?
Oczywiście z osobistego i zawodowego zainteresowania historią Europy Środkowo-Wschodniej wiedziałem, że rejon Poznania był kiedyś częścią Niemiec – dawnej prowincji poznańskiej – i że Cesarstwo Niemieckie miało niegdyś znaczną populację polską. Jeśli chodzi o osadnictwo niemieckie, znajoma z Poznania powiedziała mi, że jej przodkowie byli katolikami, którzy przybyli z północnej Bawarii i osiedlili się w tych okolicach. Potem rozglądałem się to tu, to tam, żeby dowiedzieć się więcej o Niemcach w tej części Polski i tak dowiedziałem się o Golęczewie i tym osobliwym epizodzie z Golenhofen. I o Twojej witrynie.
Znajomość języka niemieckiego pozwala mi także na sięganie do źródeł w tym języku. Ostatnio byłem w Poznaniu kilka razy, bo współpracuję z kilkoma kolegami z Collegium Historicum UAM w Poznaniu. Tak więc ostatnim razem, gdy byłem w Poznaniu na tydzień, na początku kwietnia, spędziłem dzień wolny, aby odwiedzić wieś i zobaczyć ją na własne oczy.
To coś wyjątkowego: być w miejscu, o którym czytasz, i zobaczyć, gdzie naprawdę dzieją się te rzeczy, że kiedyś ci ludzie byli tu, gdzie stoisz. Pomyślałem, że trzeba podzielić się tą historią z szerszą publicznością za pośrednictwem Historiek.net, popularnego holenderskiego portalu historycznego, z którym regularnie współpracuję od trzech i pół roku.
Lubię tego rodzaju lokalne historie na skalę ludzką, które odzwierciedlają większe wydarzenia historyczne. Analogicznie – napisałem artykuł o Belgach – sam jestem Belgiem – którzy pomagali zakładać przemysł w Donbasie na Ukrainie, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy powstawało Golenhofen.
Jak ci się spodobało Golęczewo?
No cóż, sam mieszkam w podobnej wsi pod względem wielkości, liczby ludności i odległości do większego miasta, więc jest to środowisko doskonale mi znane i takie, w którym jestem „w swoim żywiole”, jak to mówią. Kiedy tam byłem, wybrałem się także na długi spacer po okolicy. Ogólnie rzecz biorąc, podobało mi się to, że coś tu zrobiono z historią i niemieckim dziedzictwem. To nadaje miejscowości własny charakter.
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.