1915: U-Boot z Rokietnicy, a właściwie z Golęczewa

Morze jest wzburzone. Ze spienionej fali wyłania się majestatycznie ciężki metalowy korpus kiosku Unterseeboot (tj. łodzi podwodnej). Nad nim dumnie powiewa bandera Kaiserliche Marine (tj. cesarskiej (niemieckiej) marynarki wojennej). A wszystko to dzieje się u wybrzeży brytyjskich w roku 1915. Dlaczego więc o tym piszemy?

W listopadzie 1915 r. losy wielkiej wojny (jak później nazywano konflikt znany dziś raczej jako I wojna światowa) dalekie były od rozstrzygnięcia. Na froncie zachodnim w najlepsze trwała wojna pozycyjna, skazująca olbrzymie masy żołnierzy walczących po obydwu stronach konfliktu na życie w okopach. W brudzie, wilgoci i w ciągłym zagrożeniu.

W tym właśnie czasie na „zachodniej arenie działań wojennych” pełnił służbę pewien gefrajter (starszy szeregowy), niejaki Friedrich Rohlfing z 4 Kompanii, 1 Batalionu Pułku Piechoty nr 969, 25 Zapasowej Brygady Piechoty, 10 Dywizji Zapasowej.

Rohlfing miał w Golęczewie krewniaczkę, dzięki której dziś o nim wspominamy. Luise Kramer (bo o niej tu mowa) wysłała 30 listopada 1915 r. do swojego wuja – Fritza (Friedricha) – kartkę, którą tu prezentujemy.

Kartka zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na ilustrację na jej rewersie (opisaną powyżej), ale także dlatego, że wysłano ją z Rokietnicy, w której znajdował się najbliższy urząd pocztowy, o czym świadczy widoczna na awersie, doskonale zachowana, pieczęć. Nie bez znaczenia jest i treść awersu kartki, którą przytaczamy:

„Drogi Wuju Fritzu! Nadal wszyscy jesteśmy zdrowi i mamy nadzieję, że Ty również. Jak się miewasz[,] czy jest tam u Ciebie bardzo zimno i mokro? Tata przebywa jeszcze w Poznaniu [w Poznańskiem], miał wyjechać, ale na razie wciąż jest tutaj. A niedługo znów będzie Boże Narodzenie. Oby tylko wojna … się skończyła. Przyjmij serdeczne pozdrowienia od swojej [końcówka nieczytelna, brak podpisu; na rewersie dopisek: „Luise Kramer, Golenhofen [Golęczewo]”

Co wiemy o Luizie? Okazuje się, że całkiem sporo. Choć trudno w to uwierzyć patrząc na „dorosłe” pismo nadawczyni pocztówki, liczyła ona wówczas zaledwie 13 wiosen. Mieszkała w Golęczewie, wówczas znanym jako Golenhofen – niemiecka wieś wzorcowa. Jej ojcem był Gerhard Kramer z Przecławia (niem. Prinzenau), początkowo udzielający się jako piekarz, a następnie długie lata działający jako specjalista projektowo-budowlany. Matka zaś, Katharine z domu Backhaus, pochodziła z Holzhausen pow. Lübbecke w Nadrenii Północnej-Westfalii. Wspomnijmy jeszcze rodzeństwo Luizy – Fritza, Gerharda, Willy’ego i Helenę. Rodzina mieszkała początkowo w bliżniaku na Dworcowej 52/54, a potem na Dworcowej 22.

Z kolei adresat pocztówki, Friedrich (Fritz) Rohlfing, pochodził z Todtenhausen – leżącego kilkanaście kilometrów od Holzhausen, zatem był wujem Luizy od strony mamy. Tzw. Verlustliste (lista poszkodowanych w czasie I wojny światowej) oprócz miejsca pochodzenia Friedricha, wymienia również datę i miejsce jego żołnierskiej śmierci – 9 października 1917 r., Poelkapelle w Belgii. Miała tam miejsce krwawa bitwa, w której zginęły tysiące Niemców (a w ich szeregach także naszych rodaków z Poznańskiego) i aliantów.

Pole bitwy pod Poelkapelle (więcej na Wikipedii). Źródło: Wikipedia, domena publiczna

Nienajlepsza też przyszłość, jak się zdaje, czekała Luizę – według informacji z poznańskiej karty meldunkowej, w latach 20. XX w. dwukrotnie była długotrwale hospitalizowana w zakładach ewangelickich sióstr diakonisek. Z kolei jej brat Gerhard, według relacji mieszkańca Golęczewa, w czasie II wojny światowej był tamtejszym sołtysem i został zapamiętany jako wyjątkowy polakożerca.

Z kronikarskiego obowiązku odnotować wypada, że kartka została wydrukowana przez Stowarzyszenie na rzecz wspierania weteranów sił kolonialnych armii lądowej i marynarki, oddziałów ochronnych i policyjnych oraz ich bliskich (niem. Eingetragener Verein zur Unterstützung ehemaliger Kolonialkrieger der Armee, Marine, der Schutz- und Polizeitruppen sowie deren Hinterbliebenen), którego patronem był książę Johann Albrecht zu Mecklenburg, a prezesami honorowymi: książę Adolf Friedrich zu Mecklenburg, oraz baron von Heyl, generał piechoty, członek Herrenhausu (tj. wyższej izby parlamentu pruskiego).

Autorzy: Maciej A. Szewczyk i Grzegorz Grupiński. Tekst ukazuje się równolegle na profilu facebookowym RokietnickieArchiwumCyfrowe oraz na niniejszej stronie www.